Zbigniew Markowski
Wyszkubki
Wyszkubki to zwyczaj, z którego wywodzą się wszystkie internetowe serwisy społcznościowe – podobnie jak one brał się z potrzeby przebywania razem i świadczenia sobie pomocy. Dla matki wydającej za mąż córkę pomoc taka była zresztą niezbędna – panna młoda musiała wnieść w posagu kompletną pościel – z dużą pierzyną, poduszkami i wyprawką dla dziecka.
By przygotować wiano zbierano opierzenie z kilkunastu gęsi, surowiec zaś trzeba było ręcznie rozdrobnić (wyszkubać) przy życzliwej, sąsiedzkiej pomocy koleżanek. Podczas wyszkubków zabawiano się opowiadaniem historyjek, bajek, plotek i nowinek z życia wsi i jej mieszkańców. Śpiewano nabożne i ludowe pieśni. Szczególnym zainteresowaniem cieszyły się opowiadania o upiorach, duchach, zmorach i strzygach. Niezbędna była też gawędziarka, która nie darła pierza, aby go nie rozdmuchać. Do jej zadań należało jedynie opowiadanie baśni, legend i podań.
Zdarzało się, że gawędziarzem był mocno posunięty w latach mężczyzna. Znając ulubioną tematykę kobiecych wieczorów, młodzi mężczyźni podkradali się do okien izby, w której odbywały się wyszkubki czy też prządki i straszyli je stukając w szyby, wydając zawodzące jęki, czy ukazując w ciemnościach nocy trupiobladą twarz od nałożonej na nią grubej warstwy mąki czy też czarną – od sadzy. Scenka w filmie przedstawia fragment fyjderbalu – uczty, którą gospodyni podejmowała swoje współpracowniczki po zakończeniu wyszkubków. Wówczas bawiono się jedząc, śpiewając i śmiejąc z opowiadanych żartów.
Na filmie możecie Państwo oglądać trwający niemal godzinę spektakl wyszkubkowy w wykonaniu studentek i studentów Uniwersytetu Trzeciego Wieku z Tarnowskich Gór.