Zbigniew Markowski
Powstania śląskie 1919-1921
Pierwsza wojna światowa przyniosła Europie zmiany, po których nic już nie miało być takie, jak przedtem. Nie tylko dlatego, że – za sprawą postępu technologicznego – konflikt zbrojny przestał być romantyczną przygodą, a stał się synonimem masowej śmierci: z siedemdziesięciu milionów żołnierzy tej wojny co siódmy zginął, co trzeci z pozostałych został ranny. Poważnych obrażeń doznały całe państwa – zniknęła monarchia austro – węgierska i zamieniona w Kraj Rad Rosja. Niemcy – po abdykacji Wilhelma II Hohenzollerna stały się wstrząsaną niepokojami republiką. Na mapę kontynentu wróciła za to Polska, zaś stabilny jeszcze dwadzieścia lat temu Śląsk stał się prawdziwą beczką prochu. Zgodnie z urzędowymi danymi pochodzącymi sprzed I wojny w regionie 60% obywateli posługiwało się językiem polskim, oznaczało to milion osób o potencjalnie polskiej świadomości narodowej. Mimo lat kulturkampfu kwitła polska prasa, polskie stowarzyszenia i twórczość – zwłaszcza ludowa – o niewątpliwie polskim charakterze.
Lont zaczął się tlić jeszcze pod koniec roku 1918 – w październiku szerokim echem odbiło się przemówienie, jakie w Parlamencie Cesarstwa Niemieckiego wygłosił wieloletni poseł, działacz polskiego ruchu narodowego – Wojciech Korfanty domagając się przyłączenia znacznej części Górnego Śląska do państwa polskiego. W niespełna dwa tygodnie później bunt proklamowali kilońscy marynarze, co dało początek niemieckiej rewolucji jeszcze bardziej destabilizującej i tak słabnące państwo. Pod koniec grudnia wybuchło powstanie w Wielkopolsce. Perspektywa rychłej utraty Śląska, na którym rosły w siłę polskie organizacje (a wielu za naturalne i oczywiste uznawało przyłączenie w skład państwa polskiego) przeraziła Niemców. Powstały paramilitarne, ochotnicze organizacje grupujące zwolnionych z frontu niemieckich żołnierzy: Grenzschutz Ost, Freikorps i Selbstschutz (na rzecz Polski działała Polska Organizacja Wojskowa Górnego Śląska). Joseph Bitta – prezydent rejencji opolskiej pod koniec 1918 roku wydał zarządzenie ogłaszające każdą osobę dążącą do oderwania Górnego Śląska od Niemiec winną przestępstwa zdrady stanu. Zaraz potem (na mocy przepisów o stanie oblężenia) wprowadzono godzinę policyjną, rozpoczęły się aresztowania niewygodnych działaczy i prześladowania. Linie podziału rysowały się coraz wyraźniej – często również w śląskich rodzinach. Później było już tylko gorzej: w połowie 1919 roku traktat wersalski przyniósł dwie ważne informacje – o przeprowadzeniu plebiscytu co do przynależności państwowej Górnego Śląska oraz o nałożonych na Niemcy reparacjach wojennych w horrendalnej kwocie 132 miliardów marek w złocie (nota bene spłaconej ostatecznie dopiero w 2011 roku). Wielu Niemców uznało, że w obliczu tak wielkich zobowiązań tym bardziej nie stać ich na utratę bogatej prowincji, argumentem takim bardzo mocno szermowała zresztą berlińska dyplomacja. Ślązaków niepokoiło coś innego: tysiące byłych żołnierzy wysłanych właśnie do cywila, którzy zagrażali ich miejscom pracy w kopalniach, hutach i fabrykach.
Na efekty nie trzeba było długo czekać. W sierpniu 1919 roku – z powodu ogłoszenia masowych zwolnień w zakładach pracy – wybuchł potężny, obejmujący 140 tysięcy robotników strajk. Domagano się także podwyżki płac, zaprzestania terroru oraz zniesienia stanu oblężenia oznaczającego bezkarność bojówek. W ciągu kilku dni protest (po masakrze na dziedzińcu kopalni „Mysłowice”, gdzie zginęło 9 osób) przerodził się w pierwsze powstanie śląskie. Walki toczyły się w okolicach Mysłowic (tam powstańcy zestrzelili niemiecki samolot), Bytomia, Tarnowskich Gór, Katowic, Rybnika, Wodzisławia, Tychów i Pszczyny (tu powstanie się rozpoczęło). Siły polskie szacowano na trzykrotnie słabsze, spontanicznie wywołane powstanie skazane więc było na rychłą klęskę. Tym bardziej, że insurgenci walczyli nie tylko z formacjami Grenschutzu, ale i z regularną armią, która szybko zaczęła ściągać posiłki z głębi Niemiec. Już po tygodniu komendant Alfons Zgrzebniok – w obliczu braku amunicji – wydał rozkaz zaprzestania działań zbrojnych. W lutym 1920 roku sytuacja prawna Śląska zmieniła się: władzę przejęła aliancka Międzysojusznicza Komisja Rządząca i Plebiscytowa wsparta oddziałami rozjemczymi liczącymi około 20 tysięcy żołnierzy (francuskich, brytyjskich i włoskich). Jej celem było przeprowadzenie plebiscytu zapisanego w 88 artykule traktatu wersalskiego. Komisja wyraziła zgodę na działanie niemieckiej policji bezpieczeństwa – Sicherheitspolizei (zwanej „zicherką” – w śląskiej gwarze oznaczającą spinacz), która bardzo szybko stała się narzędziem wymierzonym w polski żywioł. Niezależnie od bardzo ostrej walki propagandowej prowadzonej przez obie strony (w kilkudziesięciu ukazujących się wówczas na Górnym Śląsku tytułach prasowych, ale i w niezliczonych wydawnictwach ulotnych, a nawet naklejkach rozprowadzanych gdzie się tylko dało) wciąż dochodziło do aktów przemocy.
Choć wrzenie powodowały już majowe ataki bojówek na polskie placówki plebiscytowe, dopiero zamieszki w Katowicach doprowadziły do wybuchu. 17 sierpnia – kierując się plotką o rzekomym zdobyciu przez bolszewicką armię Warszawy – niemiecka bojówka komunistyczna zaatakowała oddział Międzysojuszniczej Komisji Rządzącej i Plebiscytowej. Francuzi otworzyli ogień zabijając dziesięciu napastników, Niemcy zaś – w akcie zemsty – wdarli się do polskiej placówki plebiscytowej oraz zamordowali działacza Polskiej Organizacji Wojskowej, cieszącego się wielkim poważaniem doktora Andrzeja Mielęckiego. Dwa dni później inny autorytet opowiadający się po polskiej stronie – Wojciech Korfanty ogłosił powstanie oraz strajk generalny. Działania zbrojne toczyły się tym razem w powiecie pszczyńskim, katowickim, okolicach Piekar, Bytomia, Mikołowa, Siemianowic, dzisiejszej Rudy Śląskiej. Drugie powstanie zakończyło się sukcesem – już 24 sierpnia Komisja Rządząca i Plebiscytowa zarządziła rozwiązanie zicherki (taki był główny postulat powstańców). W miejsce zlikwidowanej, niemieckiej formacji wprowadzono mieszane jednostki polsko – niemieckie nazwane Abstimmungspolizei (Policja Plebiscytowa).
W atmosferze walki propagandowej i ciągłych napaści (ofiary były zarówno po stronie polskiej, jak i niemieckiej) przygotowywano się do plebiscytu zarządzonego na 20 marca 1921 roku. Wynik głosowania był pomyślny dla Niemiec – 707 393 osób (czyli 59,4%) opowiedziało się za pozostaniem w granicach tego państwa, za Polską głos oddało 479 365 uprawnionych (40,3%). Ogłoszone w prasie dwie propozycje podziału spornego terenu (tak zwane linie Le Ronda i Percivala De Marinisa, z których powstała propozycja przekazania Niemcom trzech czwartych obszaru plebiscytowego) wywołały protesty, w tym – generalny strajk w zakładach przemysłowych. Trzecie powstanie śląskie wybuchło w nocy z 2 na 3 maja 1921 roku, jego dyktatorem został Wojciech Korfanty. Walki rozpoczęły się od wysadzenia mostów łączących Śląsk z Niemcami – uniemożliwiono w ten sposób sprowadzenie odsieczy. Znacznie lepiej przygotowana tym razem strona polska opanowała bardzo duży obszar (także na prawym brzegu Odry). Powstańcy zdobyli między innymi Bytom, Gliwice, Tarnowskie Góry, Rybnik, Królewską Hutę, powiaty: katowicki i raciborski. Po opanowaniu Koźla i wyjątkowo ciężkich bojach o Górę Świętej Anny ostateczną umowę rozejmową podpisano 25 czerwca. Niecałe cztery miesiące później ogłoszono nową, wymuszoną powstaniem decyzję podziału Śląska – Polsce przypadła co prawda jedynie jedna trzecia spornego obszaru, jednak ta właśnie część posiadała ogromny potencjał przemysłowy (trzy czwarte kopalń i połowę hut). To one w dużej mierze zadecydowały o gospodarce polskiej okresu międzywojennego.