Zbigniew Markowski
Sejm Śląski 1922 – 1945
Gdy 17 marca 1921 roku odrodzona po I wojnie światowej Rzeczpospolita świętowała przyjęcie swojej Konstytucji, Śląsk swoją ustawę zasadniczą miał już od ośmiu miesięcy. Górnośląska Konstytucja uchwalona przez polski Sejm Ustawodawczy 15 lipca 1920 roku nosiła dumną nazwę „Ustawy Konstytucyjnej” z podtytułem do dziś używanym przez wszystkich historyków: Statut Organiczny Województwa Śląskiego. Już w pierwszym artykule tego dokumentu wyraźnie określono ramy autonomii deklarując, iż Województwo Śląskie będzie nieodłączną częścią składową państwa polskiego a jednocześnie cieszyć się będzie prawami samorządnymi stosownymi dla tegoż statutu.
Praw tych Śląsk otrzymał niemało: opisane w artykule 4 kompetencje Sejmu Śląskiego obejmowały: kwestie języka urzędowego, ustrój i podział administracyjny, organizację policji, ustawodawstwo oświatowe, wyznaniowe (poza sprawami objętymi konkordatem), kwestie zarządzania wodami, zaopatrzeniem w energię elektryczną, komunikację, walkę z lichwą oraz spekulacją, roboty publiczne a także zagadnienia skarbowe – między innymi zarządzaniem własnym Skarbem Śląskim. Śląski Sejm upoważniono również do ustawodawstwa cywilnego i karnego w ramach swoich kompetencji. Statut Organiczny określał sposób powołania regionalnego Sejmu: jeden poseł przypadać miał na 25 tysięcy obywateli, głosowanie określono jako: powszechne, bezpośrednie, równe, tajne i proporcjonalne. W taki właśnie sposób województwo dorobiło się trzech okręgów wyborczych oraz 48 posłów wybranych we wrześniu 1922 roku. Słowa posłanki – seniorki Janiny Omańkowskiej: „Obyż serca nasze przepełnione były duchem zgody, może nawet, jeśli będzie potrzeba duchem ofiary i zrzeczenia się, a to dlatego, ażeby prace tego Sejmu Śląskiego były jak najobfitsze w owoce dla dobra tej ludności, którą reprezentuje dla dobra tej krainy, tej naszej ciaśniejszej Ojczyzny, którą przedstawiamy i dla chwały i dobra naszej szerszej Ojczyzny Polski” na pierwszym posiedzeniu przyjęto burzliwymi oklaskami. Niestety – życzenie sześćdziesięciotrzyletniej działaczki społecznej nie spełniło się. Przez długie lata Sejm Śląski był areną politycznych walk, podchodów i podstępów.
Posłom i urzędnikom nie podobała się tymczasowa lokalizacja przy ulicy Wojewódzkiej, bo dawna szkoła budowlana (dziś – siedziba katowickiej Akademii Muzycznej) była niewygodna i ciasna. Szybko podjęto więc decyzję o zakupie działki w okolicach ulicy Jagiellońskiej oraz o budowie nowego, reprezentacyjnego gmachu. Przed projektantami postawiono więc poważne zadanie stawiając jeden tylko stanowczy warunek: „styl gotycki wyklucza się”; neogotyk w tamtych latach kojarzony był bowiem z architekturą pruską. Na wykonanie projektu dano jedynie cztery miesiące, ale w związku z bardzo hojnym wynagrodzeniem, na brak ofert Sejm Śląski narzekać nie mógł. Wygrali architekci z Krakowa. Projekt podpisany przez panów: Kazimierza Wyczyńskiego, Piotra Jurkiewicza i Stefana Żeleńskiego daleki był od gotyku: w celu uzyskania imponującej bryły oparto go na modernistycznym wykorzystaniu piaskowca. Pierwszą łopatę na budowie wbito wiosną 1924 roku, zakończono pięć lat później. Efekt spełnił oczekiwania – powstała największa w międzywojennej Polsce budowla o charakterze administracyjnym – zawierająca 634 pomieszczenia z korytarzami liczącymi łącznie sześć kilometrów długości.
Perłą i sercem gmachu była sala sejmowa mogąca pomieścić 80 parlamentarzystów, miała też po 30 stanowisk dla przedstawicieli urzędu i prasy oraz 120 miejsc galeryjnych dla publiczności. Propaństwowy charakter projektu podkreślały ozdoby na elewacjach: znajdziemy tam orły, rózgi liktorskie oraz całe mnóstwo herbów górnośląskich miast. Budynek Sejmu do dziś budzi powszechny podziw, także w środowisku architektów, którzy doceniają zarówno piękno bryły, jak i dopracowanie wystroju autorstwa Ludwika Wojtyczki. Obiekt kosztował 12 i pół miliona ówczesnych złotych i pochodziła wyłącznie ze środków Skarbu Śląskiego.
Prym w Sejmie wodzili przedstawiciele najważniejszych partii politycznych ówczesnego Śląska: chadecy, narodowi demokraci spod sztandarów Romana Dmowskiego, działacze Narodowej Partii Robotniczej oraz Polskiej Partii Socjalistycznej. Na długie lata rozgościł się tam Konstanty Wolny – marszałek Sejmu trzech kolejnych kadencji (od roku 1922 do 1935), płomienne mowy wygłaszał Wojciech Korfanty. Od samego początku w ławach poselskich zasiedli też przedstawiciele ugrupowań niemieckich. Znowelizowana w 1935 roku ordynacja wyborcza ograniczyła liczbę posłów do 24, jednak po przyłączeniu Zaolzia do Polski (2 października 1938 roku) prezydent RP zwiększył ich liczbę do 28. Niedługo potem wybuchła wojna, która położyła kres pracom sejmowym. Do idei regionalnego parlamentu później już nie powrócono: 6 maja 1945 roku Krajowa Rada Narodowa formalnie zniosła Statut Organiczny kładąc ostateczny kres idei sprzed ćwierćwiecza. Sejm przetrwał cztery kadencje: od 1922 do 1929 roku, kadencję 1930 roku (prezydent Ignacy Mościcki w związku z naruszeniem kompromisu budżetowego rozwiązał regionalny parlament już po czterech miesiącach), od 1930 do 1935 roku oraz okres lat 1935 – 1939. Po Sejmie Śląskim pozostała monumentalna pamiątka w postaci gmachu dziś wykorzystywanego przez Sejmik Samorządowy Województwa Śląskiego, Urząd Wojewódzki oraz inne urzędy. Wciąż – zgodnie z założeniem fundatorów i budowniczych – służy on potrzebom górnośląskiej administracji.