Wice ze Świata i Ojczyzny (1929)
„ŚWIAT I OJCZYZNA”, CIESZYN 1929
POKOJÓWKA
Pani (do pokojówki): Leosiu, kazałam ci przynieść pocztówkę z mego pokoju. I te parę kroków niesiesz mi ją od kwadransa. Pewnie ją po drodze czytałaś i dlatego to tak długo trwało? Pokojówka: Ani mi się śniło. Co mnie to może obchodzić, że brat pani pojutrze przyjeżdża, że siostra złamała rękę, a druga siostra dostała już posadę. Te rzeczy wcale mnie nie interesują!
SZCZĘŚCIE
Pewna nauczycielka ludowa, zapytana o to, czy ma ochotę wyjść zamąż, odpowiedziała z zapałem: — O, straszniebym chciała! Jakie to musi być przyjemne: dawać szczęście innym i jednocześnie być przy tem!…
CHŁOPSKI ROZUM
Pewien bogaty pan wybrał się własnem autem na spacer za miasto. A ponieważ był w dobrym humorze, zabrał spotkanego po drodze wieśniaka z sobą. Spacer był bardzo przyjemny . .. Lecz nagle droga się zepsuła… auto wpadło na drzewo i wy wróciło się. Podróżni na szczęście nie odnieśli szwanku. Wieśniak zapalił spokojnie fajkę i rzekł z głębokim namysłem: Mnie się to bardzo podoba, ale jedno chciałbym wiedzieć: jak pan taki interes zatrzyma, jeżeli akurat nie będzie drzewa na drodze?
W RESTAURACJI
Jakiś gość, obdarzony anielską cierpliwością, przed pół godziną zamówił rybę, zaczepia kelnera: — Pan o mnie pamięta? Kelner oczywiście zapomniał, lecz odpowiada z całą pewnością siebie: — A jakże… a jakże… W tej chwili podaję… Rybka zaraz będzie… Gość uśmiecha się i udając zainteresowanie: – Aaa… Może mi pan powie, na jaką przynętę łowicie ryby?
W SZKOLE
Mały Icek przynosi ze szkoły same złe stopnie. Kiedy mu robią wymówki, tłumaczy się, że to tylko nauczyciele – antysemitniki robią mu na złość. Wobec tego rodzice postanawiają go przechrzcić. Po miesiącu przynosi mały Icek (już jako chrześcijanin) o wiele gorszą cenzurę. — Co to jest, Icuchno? Jak ty teraz jesteś goj, to nie możesz powiedzieć, że to przez nauczycieli! — Kiedy ja teraz dopiero widzę, że te goje naprawdę nie mają głowy do nauki!
KASZEL
Każdej niedzieli, król francuski Karol X., wychodząc ze swej kaplicy, zadawał parę pytań swoim dworakom, zgromadzonym przy wyjściu. Zwyczaj to był tradycyjny, bardzo miły. Do najstarszych dworaków należał margrabia de Baizecourt. Cierpiał on na kaszel chroniczny. Król, wiedząc o tern, dla zadokumentowania swojej życzliwości, stale zapytywał margrabiego: — Panie margrabio, a jak tam kaszel? Stary dworak odpowiadał oczywiście uradowany. Pewnej niedzieli król zapytuje jednak margrabiego o zdrowie margrabiny, gdyż doszły go posłuchy, że jest cierpiąca. Pan de Baizecourt nie dosłyszał. Nie przypuszczał także, że król zmienił formułę pytania, więc odpowiada pośpiesznie: — W dzień jako tako, Najjaśniejszy Panie, ale w nocy okropnie mi dokucza!
HUMOR ANGIELSKI
Jednemu z urzędników dyrektor zmył porządnie głowę. — Co ci szef powiedział? pyta kolega. – Powiedział mi, żebym się powiesił. — Ani chwili się nie wahaj. Jak nasz szef wpada w złość, to nie można go nie słuchać!
SPADEK
Ktoś opowiada: — Jak mój ojciec był już na śmiertelnem łożu, to każdemu z dzieci coś zostawił… — Nadzwyczaj dobry ojciec! A co pan odziedziczył ? — Brat mój odziedziczył winnicę, siostra papiery wartościowe, a ja — sklerozę.
NASZE DZIECI
Dlaczego spóźniłeś się do szkoły? — To nie moja wina, będziemy mieli braciszka. — Skąd wiesz? – Bo zeszłego roku mamusia była chora, to miałem siostrzyczkę, a teraz tatuś jest chory.
PANI DO NOWEJ SŁUŻĄCEJ
Przedewszystkiem musisz się troskliwie zajmować dziećmi i darzyć je miłością, oprócz dwudziestoletniego panicza!