Cufal

Zbigniew Markowski

Jeżeli znaczenie słowa „cufal” ktoś będzie chciał poznać w internecie, może stracić orientację. Śląskie słowniki online wyjaśnią bowiem, iż chodzi o „przypadek”, zaś sieciowy Słownik Gwar Uczniowskich będzie się upierał przy „szczęściu”. Wiemy co prawda, iż uczniowski słownik zmienia się nad wyraz szybko i dorosły usiłujący mówić po młodzieżowemu często skazany jest na spektakularną klęskę. Ale tak, jak w każdej legendzie jest ziarno prawdy, tak w wyjaśnieniu szkolnego dykcjonarza też coś może być.

Po śląsku cufal to rzeczywiście przypadek i bez trudu znajdziemy w tym miejscu germańską etymologię. Po niemiecku bowiem słowo „zufall” oznacza zbieg okoliczności, traf, przypadek. Jeśli jeszcze weźmiemy pod uwagę, że „fall” to najczęściej „zdarzenie”, będziemy mieli przed sobą coś w rodzaju koincydencji czyli ślepego przypadku. W bardzo wielu zastosowaniach śląska godka posłuży się cufalem, by zaakcentować zbieg okoliczności, który jest pomyślny i zawiera w sobie element przypadkowego szczęścia. Zwrot używany jest więc w życiu sportowca, kiedy pingpongowa piłeczka ledwo muśnie krawędzi stołu, przez co na konto szczęśliwca należy zapisać nie do końca zasłużony punkt w grze. To samo dotyczy przypadkowego (mimowolnego) dotknięcia ręką piłki w futbolu. Gracz wykrzykuje wówczas głośno: „cufal” sygnalizując otoczeniu, iż mecz może się toczyć dalej. Do listy dodamy więc jeszcze jedno, choć pokrewne znaczenie – fuks.

Dużo wyraźniej zauważymy związek ze szczęściem w formie czasownikowej, kiedy ktoś powie, że mu się cufło. Tym razem trzeba będzie sprawę tłumaczenia potraktować inaczej, niż w przypadku „przypadku” i stwierdzić, iż człowiekowi po prostu się poszczęściło. Ale równie dobrze można użyć śląskiego cufala bez pomyślnego kontekstu – dokładnie tak, jak po polsku używamy słowa „przypadek”. Widzimy wyraźnie, że cufal to pojęcie idealnie nadające się do filozoficznych tekstów. Jest w nim i ślepy los, i łut szczęścia, i przychodzące samo z siebie jakieś zdarzenie. Rzeczywiście – przepięknie wykorzystał nasze słówko profesor Zbigniew Kadłubek pisząc dzieło „Ślonsk sie traci (wprowadzynie do silezjologii apokaliptycznyj)”:

Idzie oszaleć, jak sie pomyśli, że bele szpliter zmiynio świat, zmiynio nos. I oszalołbych, jak bych bez cufal zapomnioł o Ewangelii i tych słowach Jyzusa, kaj godoł o policzonych na gowie włosach. Bele szpliter! I coś jest. Abo tego ni ma. Cufal rzondzi? Niy! Pon Boczku broń! To co rzondzi znikaniem światow? Co rzondzi upadkami ludzkij duszy? Co rzondzie tym, że ktoś odchodzi i go ni ma? Kto mi to powjy? (Zwariować można na myśl, że byle pyłek zmienia świat, zmienia nas. I zwariowałbym, gdybym przez przypadek zapomniał o Ewangelii i słowach Jezusa, gdy mówił o policzonych na głowie włosach. Byle pyłek! I coś istnieje. Lub nie istnieje. Czy rządzi więc przypadek? Nie! Broń Boże. Więc co rządzi znikaniem światów? Co rządzi upadkami ludzkiej duszy? Co przesądza, że ktoś odchodzi i go nie ma? Kto może odpowiedzieć?)

Najczęściej cufal spotkamy we wspomnianej konstrukcji „przez przypadek” czyli „bez cufal” – zwrot taki może być nasycony pogardą, iż komuś się coś udało, mimo że na to nie zasłużył. Może mieć również zabarwienie neutralne jak w felietonie Jadwigi Sebesty: „Elza i Frida szczasły sie bez cufal we Wirku, a że ôbie faronym lubiom klachać, wlazły do kafyjki na tortynsztik z podzimkami coby sie pogodać i mieć trocha szpasu przi ôkropnie ôszydliwyj pogodzie”. Tym razem opis dotyczy spotkania (trefu) dwóch uwielbiających plotki przyjaciółek, które korzystając z okazji wybrały się do kawiarni na kawałek tortu z poziomkami.

Z Górnym Śląskiem skojarzyć można jeszcze jeden cufal – pseudonim taki nosi kontrabasista Piotr Zaufal, będący absolwentem katowickiej Akademii Muzycznej i często występujący na scenie z kultowym akordeonistą Marcinem Wyrostkiem. A jeśli ktoś wybierze się do restauracji „Sztygarka” w Chorzowie może sobie cufal nawet zamówić. Potrawa nazywa się Cufal Szefa Kuchni. Po polsku danie powinniśmy określić potrawę mianem niespodzianki, co potwierdza angielska wersja nazwy zawierająca w sobie słówko „luck”. Dobrze byłoby, gdyby tym razem znaczeniowe odwołanie miało silny związek ze szczęściem, a nie tylko zostało wpisane do menu przez cufal.