Karolina Jagoda
Śląsk jaki jest, każdy widzi – ale czy na pewno?
Górny Śląsk to region, który przeszedł długą drogę, aby zachować swój obecny status. Aby się o tym przekonać, wystarczy krótki rzut oka na historię. Obszar Śląska od zawsze był łakomym kąskiem dla naszych sąsiadów. Naturalne bogactwa, rozwinięte ośrodki miejskie oraz dogodne położenie geograficzne spowodowały, że ta kraina stała się obszarem licznych najazdów i walk, a na tych terenach mieszały się ze sobą wpływy polskie, czeskie i niemieckie. Właśnie taki mariaż wpłynął na ukształtowanie na tych terenach oryginalnej kultury i obyczajów.
Pod koniec X wieku Śląsk znalazł się w granicach państwa polskiego Piastów. Obszar ten zamieszkiwały wówczas różne plemiona słowiańskie, w tym Ślężanie, Opolanie, Morawianie, Gołęszyce i Dziadoszanie. Cały teren łączyła rzeka Odra, nad którą powstały najstarsze i największe śląskie miasta. Szacuje się, że do 1000 roku żyło tam około 300 tysięcy ludzi, a stolicą całego regionu stał się Wrocław. Przez Śląsk przebiegały ważne szlaki handlowe (m.in. szlak bursztynowy), dzięki którym Ślązacy utrzymywali ożywione stosunki handlowe z innymi ziemiami polskimi, a także obcymi krajami. Śląsk jako ziemia graniczna, stale był miejscem najazdów i starć. Od śmierci Bolesława Krzywoustego w 1138 roku ludna i zasobna ziemia śląska zaczęła się rozdrabniać na mniejsze księstwa. W XIII wieku nastąpiło oddalenie się Piastów górnośląskich od dolnośląskich, zatarła się świadomość przynależności obydwu linii do książąt śląskich. Wiek XV przyniósł w regionie niekorzystne zmiany. Mianowicie po kolei wymierały poszczególne gałęzie śląskich Piastów i tutejsze księstwa przechodziły pod panowanie obcych rodów. Ponadto na Śląsk dotarła informacja o reformacji, której początek datowano na 1517 rok.
Pod wpływem jego haseł część książąt śląskich i nowych panów ziemskich zrywało z katolicyzmem i przyjmowało protestantyzm, tym bardziej, iż dobra kościelne przechodziły w ten sposób na własność świeckich panujących. Za książętami, inną wiarę zmuszeni byli przyjmować również ich poddani. Później kolejno nastąpiły wojny śląskie (1740-1742) oraz znane nam wszystkim trzy powstania śląskie (1919-1921), których skutkiem był przeprowadzony na tych terenach plebiscyt. Nasza przeszłość historyczna sprawiła, że na temat Górnoślązaków powstało wiele krzywdzących stereotypów, które wcale nie muszą być zgodne z prawdą. Jak wiemy, każdy stereotyp to z definicji uogólnienie, które nie bierze pod uwagę różnorodności i zmienności społeczeństwa. Nie możemy przecież przyjąć, że dany stereotyp dotyczy każdego kto należy do danej grupy społecznej czy etnicznej. Warto w tym miejscu przywołać i opisać najpopularniejsze stereotypy na temat mieszkańców Górnego Śląska:
Śląskie gospodynie świetnie gotują i znakomicie dbają o dom
Choć świat stale i wizerunek współczesnej kobiety stale się zmieniają, wielu ludzi wciąż kocha potrawy kuchni śląskiej. Może to wynikać, z powszechnego przekonania, że te dania zawsze są tłuste, sycące i pachnące. Ponadto utarło się, że w każdym śląskim domu zawsze jest czysto i panuje porządek, a wszechobecna czystość jest oczywiście zasługą kobiet – mam, żon, babć, teściowych, sióstr. Utrwalenie tego stereotypu wynikać z prostego mechanizmu. Mianowicie kobietom przez lata wpajano, że w domu nie może być bałaganu, ponieważ ktoś go zauważy a gospodyni może usłyszeć, że jest niechlujna i nie radzi sobie ze swoimi obowiązkami. Właśnie dlatego, jeszcze do niedawna wiele kobiet szorowało cały dom, żeby tylko sąsiadka nie zwróciła jej uwagi. Dziś na szczęście wiele kobiet zrozumiało, że dba o dom, nie dla otoczenia, ale dla siebie, swojej rodziny i poprawy własnego samopoczucia. Jest to więc pierwszy dowód na niesłuszność stereotypu. Dziś wielu ludzi nie zgadza się z nim, a kobiety starają się obalić go za wszelką cenę.
Ślązacy są bardzo oszczędni w okazywaniu uczuć
Nie od dziś wiemy, że Ślązacy to ludzie gruboskórni. Dotyczy to szczególnie mężczyzn. Niektórzy z nich są przekonani, że takie podejście ułatwi im życie. Zdaniem wielu taki stereotyp, wziął się z przekonania, że Ślązacy nie okazują uczuć, ponieważ tak zostali wychowani. Kiedyś bowiem preferowano tak zwany „pruski styl wychowania”. Jego podstawowym założeniem było przekonanie, że okazywanie uczuć jest tożsame z okazywaniem słabości. Tymczasem, współczesna nauka jasno dowodzi, że gromadzenie uczuć w sobie nie jest zdrowe. Problem w tym, że kształtowanego przez lata charakteru i utrwalanych zachowań nie da się tak po prostu zmienić. Dobrze byłoby jednak, gdyby reszta Polski miała świadomość, że Ślązacy wcale nie są smutnymi gburami. Są po prostu ludźmi zdystansowanymi, wychowanymi w konkretny sposób. Jednak sposób wychowania i wytworzona „skorupa” wcale nie świadczy o tym, że są pozbawieni empatii.
Na Śląsku mówią brzydko i niepoprawnie
Jak się okazuje, bardzo niewielu Polaków zdaje sobie sprawę z tego, że istnieje język śląski. Być może stąd wziął się stereotyp, mówiący, że Ślązacy nie potrafią poprawnie wysłowić się po polsku. Często mieszkańcy pozostałych części Polski bardzo się dziwią słysząc ten „prawdziwy śląski”. Zostają wyprowadzeni z błędu i zdają sobie sprawę z tego, że język śląski to nie po prostu „język polski z kilkoma poprzekręcanymi słowami”. Jednak, patrząc na problem z drugiej strony, trzeba uczciwie przyznać, że również my jako Ślązacy nie jesteśmy bez winy. Często celowo spolszczamy śląskie zdania. Takie zachowanie irytuje nie tylko goroli (w gwarze śląskiej: wszyscy ci, którzy nie urodzili się, ale mieszkają na Górnym Śląsku), ale i hanysów (Ślązacy z urodzenia). Najlepszym sposobem, aby nie drażnić nikogo jest poszerzanie wiedzy o języku oraz staranność i naturalność w posługiwaniu się nim w sytuacjach codziennych. Przyniesie to nam wszystkim wiele korzyści. Z takim stereotypem powiązany jest kolejny problem. Mam tu na myśli używanie języka śląskiego przez kobiety. Przez brak wiedzy i niewielką świadomość na temat różnorodności Polski, wiele osób wychodzi z założenia, że kobieta używająca języka śląskiego jest mniej atrakcyjna. Traci ona swój seksapil już po pierwszych słowach.
Osobiście uważam, że ten stereotyp jest szczególnie krzywdzący. Z jednej strony o gustach się nie dyskutuje. Być może istnieją osoby, które pociągają, tylko i wyłącznie te osoby, które potrafią posługiwać się czystą i wysublimowaną polszczyzną. Tego nie da się zmienić. Natomiast możemy wpłynąć na odbiór społeczny naszego języka. W końcu nikt z nas, nie chce zostać uznany za dziwaka, tylko dlatego, że używa takiego języka, który jest mu najbliższy. Jeżeli, każdy Ślązak dołoży swoją cegiełkę do budowania naszego wizerunku, zmieni się również odbiór Ślązaczek jako kobiet. Najważniejsze jest więc, budowanie społecznej świadomości na tym gruncie.
Wszyscy Ślązacy są bardzo pracowici
Już dawno temu, utarło się, że każdy prawdziwy Ślązak „robi na grubie” (pracuje na kopalni). Próbując sobie w tym kontekście wyobrazić Ślązaka „z krwi i kości”, automatycznie mamy przed oczami dużego, silnego i umorusanego węglem górnika. Sama praca na kopalni kojarzy nam się z dużym wysiłkiem, więc „z marszu” uznajemy, że każdy Ślązak to człowiek pracowity. Jest to bez dwóch zdań stereotyp pozytywny. W końcu każdy lubi czytać o sobie miłe rzeczy. Takie przekonanie jest jednak przesadzone. Bowiem, nie wszyscy jesteśmy aż tak „robotni”. Każdy z nas lubi poleniuchować, a swoje obowiązki nie zawsze wykonujemy perfekcyjnie. Praca górnika pod ziemią nie jest z kolei aż tak wyczerpująca – większość urobku dostarcza kombajn i taśmy. Jednak nie zmienia to faktu, że pod względem włożonego wysiłku codzienna górnicza „szychta” w niczym nie przypomina dnia w korporacji.
Ten stereotyp nadal ma się tak dobrze, ponieważ już dawno wpojono nam, że w „prawdziwej” pracy musimy się zmęczyć (praca umysłowa nie jest tak wartościowa jak praca fizyczna). Skoro pracujemy przed komputerem a nie z łopatą w ręku, to naszym obowiązkiem jest dawać z siebie 200 %. Nie jest to jednak prawdą, bo w pracy istotą powinny być efekty, a nie to, ile godzin, na nią poświęcamy.
Ślązak to tak naprawdę Niemiec
Trzeba pamiętać, że Polska to kraj różnorodny, jednak dla wielu z nas stanowi to problem. Wynika to z faktu, że większość Polaków wciąż uznaje się za osoby konserwatywne i takie, które pozostają wierne swoim wartościom oraz ideałom. Być może, dlatego tak trudno zaakceptować im wszystko co inne. Trzeba więc powiedzieć dobitnie, że Polska nie radzi sobie ze swoją wyjątkowością. Naszemu narodowi ciężko przyjąć, że nasze tereny zamieszkują przedstawiciele rozmaitych mniejszości narodowych i grup etnicznych. Każda wyjątkowość jest piętnowana. Zatem również Ślązacy, którzy ciągle walczą o własną kulturę i niezależność mogą także czuć się nierozumiani. Często są postrzegani jako źli, inni i niechciani. Wymienione określenia idealnie nadają się także do opisu Niemców. W związku z tym prostym mechanizmem, w naszych głowach automatycznie pojawia się komunikat o treści: Ślążak = Niemiec. Poza tym istnieją także inne czynniki, dzięki którym ludzie nazywają Ślązaków Niemcami. Tym sposobem, znów powracamy do kwestii językowych. Mieszkańcy innych części Polski często wysuwają wobec nas zarzut, że mówiąc w języku śląskim, tak naprawdę używamy „gwary języka polskiego z pozostałościami niemieckimi”. Jednak nikt nie wspomina o tym, że z taką samą częstotliwością używamy na przykład czechizmów. Kością niezgody pozostaje także kwestia plebiscytu na Górnym Śląsku. Całe wydarzenie miało miejsce w 1921 roku. Wtedy też większość Ślązaków opowiedziała się za pozostaniem ich regionu w granicach niemieckich. Współcześnie, taki fakt historyczny może być impulsem do uznania każdego Ślązaka za przodka Niemca. Dlatego też, kluczowe jest zrozumienie, że świat coraz bardziej otwiera się na inność i każdy z nas może czuć się, kim chce.
Podsumowując moje rozważania, mogę stwierdzić, że Śląsk to region z przeszłością i bogatą historią. Przez lata Ślązacy walczyli o swoją niezależność, kształtowali odrębny język i kulturę. Cały ten czas był dla nich lekcją cierpliwości i wytrwałości. Z uwagi na różnorodność regionu, stereotypy na temat Ślązaków powstawały błyskawicznie i jeszcze szybciej zakorzeniały się w głowach wielu Polaków. Opisane przeze mnie stereotypy są bardzo różne. Jedne pozytywne (jak ten o pracowitości), a inne negatywne (na przykład ten o nieokazywaniu uczuć czy o niepoprawnej i niedbałej mowie). Jednak wszystkie są jedynie uogólnieniem. Dlatego, nie powinniśmy przyjmować ich za prawdę objawioną, przypisywać do każdej sytuacji. Najlepiej jest podejść do tego z dystansem, a tam, gdzie się da budować pozytywny wizerunek. Bo w końcu „Ślonzoki tyż ludzie”.